reklama
Facebookowy algorytm, często nazywany EdgeRankiem, to prawdziwa zmora marketerów. To on właśnie jest głównym powodem tego, że promocja na Facebooku wymaga coraz większych nakładów. Niesponsorowane treści, według różnych statystyk, docierają do niewielkiego odsetka fanów, liczącego co najwyżej kilkanaście procent ich łącznej liczby. Ostatnie miesiące przyniosły co najmniej kilka doniesień o kolejnych zmianach w algorytmie. Oczywiście w prawie każdym przypadku zmiana niosła ze sobą spadek zasięgu zwykłych, niepromowanych wpisów.
Facebook chce pomagać marketerom?
Ostatnia znacząca modyfikacja miała miejsce w sierpniu. Wówczas Facebook ogłosił, że niektóre wpisy otrzymają “drugie życie”, co akurat zapewne przypadło do gustu głównym zainteresowanym. Krótko mówiąc, najbardziej interaktywne posty mogą zostać po jakimś czasie wyświetlone nawet tym użytkownikom, którzy pierwotnie nie zdołali się do nich “dokopać” podczas wertowania News Feedów.
Najnowsza zmiana, przynajmniej teoretycznie, również powinna spotkać się z aprobatą marketerów,a przynajmniej tych, którzy publikują treści sponsorowane. Modyfikacja w algorytmie ma bowiem odnosić się wyłącznie do reklam i ulepszyć ich kontekstowość.
Feedback użytkowników zyska na znaczeniu
Facebook poinformował na swoim blogu, że reklamy mają trafiać do tych, którzy są nimi potencjalnie najbardziej zainteresowani. Algorytm wyświetlania contentu sponsorowanego ma uwzględniać reakcje samych facebookowiczów. Dla przykładu, jeśli użytkownik z reguły ukrywa ze swojego News Feedu reklamy sprzętu elektronicznego, w przyszłości zobaczy ich mniej. Z kolei lajkowanie czy komentowanie postów sponsorowanych przez facebookowicza da algorytmowi sygnał, że dany rodzaj reklam (np. reklamy filmów) przypada do gustu użytkownikowi – tym samym, będzie je częściej wyświetlał. Wszystkie powyższe “obserwacje” będą dokonywane już po uwzględnieniu kryteriów targetowania, toteż po ich dobraniu przez marketera, algorytm i tak “przefiltruje” jeszcze samych użytkowników, pasujących profilem do grupy docelowej, pod kątem tego, czy warto wyświetlić im reklamę.
Zapowiedziano jednocześnie, że z racji wprowadzania zmian, w najbliższych tygodniach marketerzy mogą zauważyć pewne “wariacje” w zasięgu wyświetlanych reklam i ich dystrybucji na Facebooku.
Wyważyć interesy
Przypomnijmy, że z ostatnich danych Socialbakers wynika, że 75% swojego facebookowego zasięgu marki osiągają właśnie dzięki promowanym treściom. W dodatku już trzy czwarte z nich to reklamy publikowane na News Feedach facebookowiczów. To pokazuje jednocześnie, jak duże wyzwanie stoi przed Facebookiem. Pogodzenie interesów użytkowników, marketerów, a do tego również inwestorów, wiąże się z ciągłym balansowaniem między dostarczaniem użytkownikom tych treści, które ci chcą oglądać, wraz z jednoczesnym wplataniem w News Feedy reklam, czyli potencjalnie najbardziej “przeszkadzającego” contentu. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której każda ze stron będzie w pełni zadowolona.