reklama
O aplikacjach umożliwiających live streaming i ciągłym wzroście ich popularności pisaliśmy już kilkakrotnie. Na początku były one wykorzystywane głównie przez dziennikarzy i artystów. Potem przyszła kolej na polityków (w Polsce też), a na końcu przyszedł także czas na marketerów i ich działania w zakresie promocji i tworzenia wizerunku marki. Wszystko to działo się za pomocą Twittera, który dla wspomnianych aplikacji był nieodłącznym elementem ich działania. Krótko mówiąc, aby móc transmitować jakieś wydarzenia trzeba mieć konto na Ćwierkaczu i zalogować się na nie włączając aplikację. Od niedawna warunek ten nie istnieje i obie platformy wypływają samodzielnie (no może nie do końca) na szerokie wody świata portali społecznościowych i dalszego wzrostu ich popularności.
Meerkat
Pierwsza z dwóch wspomnianych aplikacji już na początku miała kilka wad, na które wskazywali pierwsi użytkownicy i ludzie chcący uczynić z Surykatki narzędzie przydatne do pracy dla dziennikarzy i marketerów. Oprócz kilku luk w programie, największymi wadami był przymus logowania się przez Twittera w celu rozpoczęcia własnej transmisji lub oglądania innych. Od teraz można korzystać z Meerkata bez pośrednictwa Twittera i przenieść się z tą czynnością na Facebooka. Co prawda, nowi użytkownicy nadal nie mogą logować się z innego miejsca niż Ćwierkacz, jednak cała reszta może korzystać z połączenia Meerkata z Facebookiem.
W dodatku w Meerkacie można znaleźć swoich znajomych (poprzez kontakty zapisane w smartfonie), zmieniać swój awatar na podstawie wykorzystywanych w transmisji emocji i przetestować apkę w wersji na system Android (w wersji beta).
Periscope
Nie minęło dużo czasu od zmian w działaniu Surykatki, a rewolucja dotknęła największego jej konkurenta. Aby zalogować się na konto w Periscope już nie trzeba mieć konta na Twitterze, a wystarczy tylko numer telefonu. Co prawda, Periscope nie został połączony z Facebookiem, ale dodał funkcję bezpośredniej odpowiedzi w chacie, co pozwala poprawić stopień interakcji na tej platformie. Od teraz można także zmienić swój awatar zdjęciem z aparatu lub swoich zasobów.
Walka na smyczy
Zwiększająca się konkurencja pomiędzy Meekatem i Periscopem wydaje się być fascynująca, a walka na coraz to nowe ułatwienia, pomysły i funkcje może wyjść tylko na dobre, szczególnie użytkownikom. Jednak jeżeli ktoś myślał, że dzieci Twittera całkowicie opuszczą swój dom rodzinny i zaczną żyć na własny rachunek, z pewnością się pomylił. Walka miedzy obiema aplikacjami i możliwość korzystania z nich bez pośrednictwa Ćwierkacza to próba poszerzenia grona użytkowników, a co za tym idzie większe zyski. Dla Twittera oczywiście. Walki buldogów nie będzie. Raczej nieźle skalkulowana konkurencja i szorstka przyjaźń.