reklama
Wygląda na to, że reklamy na Snapchacie będą jeszcze lepiej dopasowane, ponieważ aplikacja finalnie zdecydowała się na umożliwienie reklamodawcom korzystania z piksela i śledzenia wyników reklam. Umieszczający reklamy w aplikacji z duszkiem będą mogli wykorzystać piksel, czyli unikalny fragment kodu, który umożliwi pomiar i obserwację efektów działań na podstawie aktywności użytkowników. Zgromadzone dane pomogą w docieraniu do właściwych osób, optymalizacji kampanii lub retargetingu.
Dotąd CEO Snapchata, Evan Spiegel, opisywał to narzędzie marketingowe jako “creepy” i podchodził do niego sceptycznie. Jeśli jednak firma chce rozwijać model reklamowy, który mógłby konkurować z Facebookiem czy Google, konieczne jest przyjęcie nowej taktyki, która pozwoli marketerom na zbieranie sygnałów i reagowanie na nie. Reklamodawcy będą mogli stworzyć piksel w narzędziu reklamowym na Snapchacie, a po skonfigurowaniu go możliwe będzie śledzenie i analizowanie statystyk ruchu oraz ekspozycji reklamy w czasie rzeczywistym, do 28 dni od chwili jej wyświetlenia lub zaangażowania się w nią. Pozwoli to na poznanie konkretnych odbiorców i grup osób, które odwiedzały witryny. Pod koniec roku możliwości targetowania zostaną rozszerzone także o niestandardowe grupy odbiorców marek oraz osoby, które odwiedziły już stronę firmy.
Jak czytamy na Adweek, dotychczasowe wyniki śledzenia dzięki pikselowi są obiecujące. Firma TechStyle, która jako jedna z pierwszych miała możliwość przetestowania nowego rozwiązania, obniżyła ona koszt reklam o 40-60 procent, a koszt pozyskania rejestracji o 30-50 procent.
Piksel jest stosowany przez większość stron, w tym wspomnianych gigantów takich jak Facebook, Google czy Twitter. Nic więc dziwnego, że Snapchat także postawił krok w tą stronę, szczególnie, że korzystający z jego możliwości reklamowych długo wyczekiwali takiej opcji.