X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Mark Zuckerberg krytykowany za brak reakcji na posty Donalda Trumpa

Naukowcy krytykują Facebooka za brak odpowiednich działań w stosunku do postów prezydenta USA, które miały łamać regulamin serwisu.

Mark Zuckerberg krytykowany za brak reakcji na posty Donalda Trumpaźródło: shutterstock.com

reklama


Facebook i jego CEO, Mark Zuckerberg, znaleźli się w ogniu krytyki. Twórcy serwisu podejmują szereg działań, by walczyć z dezinformacją. Jednak w opinii naukowców, zabrakło odpowiednich działań w stosunku do treści publikowanych przez prezydenta USA, Donalda Trumpa.

Brak odpowiedniej reakcji Facebooka

Wedle uczonych, którzy zarzucają Markowi Zuckerbergowi brak reakcji, Facebook nie działa zgodnie z hasłami i zasadami, które przedstawia swoim użytkownikom. W ramach polityki serwisu, zabronione jest szerzenie dezinformacji, nawoływanie do przemocy. Naukowcy twierdzą, że tego typu działań dopuszcza się w swoich postach prezydent Donald Trump, a serwis w żaden sposób na nie nie reaguje. Wygląda na to, że Facebook nie chce ingerować w treści publikowane przez polityka.

List otwarty do CEO serwisu

W ramach protestu przeciwko przemocy i solidarności z #BlackLivesMatter, moderatorzy serwisu napisali także do Zuckerberga list otwarty. Na ten moment podpisało się pod nim 214 naukowców. Wyrazili oni swój niepokój dotyczący postawy CEO Facebooka do treści publikowanych przez Trumpa. Podkreślili, że platformy mediów społecznościowych, takie jak Facebook, stały się podstawowym sposobem przekazywania informacji. Jednocześnie umożliwiają one także szerzenie dezinformacji. Ich zdaniem stwierdzenie “kiedy rozpoczyna się grabież, rozpoczyna się strzelanie”, które pojawiło się we wpisie Donalda Trumpa jest wyraźnym podżeganiem do przemocy. Dlatego też wezwano Zuckerberga do rozważenia bardziej rygorystycznych zasad dotyczących dezinformacji i języka, który szkodzi ludziom – szczególnie pogłębiając podziały społeczne.

źródło: medium.com/@jasonsynaptic

List był koordynowany przez legalną organizację non-profit Foxglove. Jak podaje The Guardian, jej współzałożyciel wskazał, że Mark Zuckerberg mógł zrobić znacznie więcej, aby jego serwis był bezpieczny i równy. Zapowiedział także, że pracownicy czują się niepewnie i nie chcą zabierać głosu w tej sprawie w pełnym wymiarze. Przypomniał on również o tym, jak strajk pracowników w Google pokazał ich ogromną solidarność, w ślady której mógłby pójść Facebook.

Po tych wydarzeniach presja wobec Facebooka jest coraz większa. Szczególnie, że znaczna część naukowców podpisana pod listem jest bezpośrednio finansowana przez osobistą organizację charytatywną Facebooka. W sobotę Mark Zuckerberg wydał kolejne publiczne oświadczenie. Odniósł się do listu i obiecał „przejrzeć potencjalne opcje” pod kątem interwencji.

źródło: shutterstock.com

Co na to Zuckerberg?

Zuckerberg w swoim oświadczeniu wskazał siedem obszarów, w których deklaruje podjąć odpowiednie działania. Chce on wraz z zespołem przyjrzeć się zasadom umożliwiającym dyskusje na temat konfliktów z użyciem przemocy oraz nadmiernego użycia sił przez policję/służby. Pragnie on sprawdzić, czy wymagają one aktualizacja. Planuje on również sprawdzić, czy uwzględnione są realia głosowania w czasie pandemii i tego, gdzie leży granica pomiędzy tłumieniem głosów wyborców, a pozwoleniem im na debatę.

Napisał on także, że ma świadomość, że wielu użytkowników uważało za konieczne podjęcie działań lub wycofanie wpisów prezydenta USA. Treści sprzeczne z regulaminiem powinny one zostać oznakowane lub usunięte i dotyczy to także obszaru polityki. Dlatego też zespół Facebooka przeanalizuje potencjalne opcje postępowania w takich sytuacjach. Proces decyzyjny w stosunku do nich ma być bardziej przejrzysty.

We wpisie Zuckerberga pojawia się także deklaracja podjęcia działań nad stworzeniem produktów promujących sprawiedliwość rasową.

Przy okazji wyborów w Stanach Zjednoczonych funkcjonować ma także specjalne Centrum, bazujące na doświadczeniach wyciągniętych z Centrum Informacyjnego COVID-19. Wszystko po to, aby zapewnić użytkownikom dostęp do rzetelnych i wiarygodnych informacji. 

Twitter mówi Trumpowi “STOP”

Dla kontrastu, w świecie social media pojawia się przykład Twittera, który oznaczył tweet Trumpa odnoszący się do sytuacji w Minneapolis jako łamiący regulamin serwisu. Zakrył jego treść komunikatem o sprzeczności z zasadami i jeśli użytkownik chciał się z nią zapoznać, musiał w niego kliknąć. Uznano bowiem, że wyraża “pochwałę dla przemocy” i tego typu materiały nie powinny być eksponowane użytkownikom. Pozostał on w ograniczonym stopniu dostępny w serwisie, aby nie docierał do jeszcze większej liczby osób. Uniemożliwiono także angażowanie się w jego treść. W ten sposób zachowano równowagę pomiędzy możliwością wyrażania opinii, jak i zmniejszaniem potencjalnej szkody wynikającej z takich treści.

źródło: twitter.com/realDonaldTrump

Co więcej, The Guardian podaje, że Donald Trump w swoich materiałach wideo wykorzystał muzykę bez licencji i firma podjęła odpowiednie działania w celu ochrony praw autorskich. Wygląda więc na to, że przedstawiciele Twittera nie mają opór w egzekwowaniu przestrzegania zasad – bez względu na to, kogo one dotyczą. Czy podobnym szlakiem podąży Facebook?

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail