reklama
Dezinformacja – skoro media społecznościowe nie dają sobie z nią rady, spróbować postanowili także naukowcy. Chcą w tym celu wykorzystać sztuczną inteligencję oraz cyfrowe znaki wodne. Według nich, takie działania mogą pomóc użytkownikom odróżnić prawdziwą informację od fake newsa.
Jak odróżnić rzetelną informację od fake newsa?
W tym momencie niestety takie odróżnienie informacji od dezinformacji nie należy do najłatwiejszych. Trzeba szukać źródeł, oznaczeń, ewentualnie co jakiś czas powstają coraz to nowsze wtyczki wykrywające fake newsa. Niestety, to dla niektórych wciąż zbyt wiele, aby przekonać się czy to co właśnie czytają jest prawdą. W dodatku idealnym nośnikiem są tu też media społecznościowe. Dlatego na fali wciąż pojawiających się filmów pseudonaukowych, wykorzystujących nieistniejące źródła, nauka postanowiła powiedzieć stop. W związku z tym, naukowcy z Japonii, Hiszpanii i Polski stworzyli projekt o nazwie Detection of fake newS on Social Media pLAtfoRms (DISSIMILAR).
Jak czytamy w powyższym komunikacie, obecnie trwają prace nad narzędziem dedykowanym mediom społecznościowym, których zadaniem jest automatyczne sprawdzanie rzetelności informacji. Jak czytamy w jednym z serwisów, będzie się ono opierało na algorytmach cyfrowego znakowania wodnego treści multimedialnych, a także maszynowym uczeniu.
Znaki wodne mają być niesłyszalne i niewidzialne, a ich usunięcie sprawi, że odpowiednie osoby zostaną o tym poinformowane. Działanie te ma na celu zredukowanie kopiowania treści bądź nadmierną ich moderację.
Pomoc mediom społecznościowym
Takie rozwiązanie jest niezwykle potrzebne mediom społecznościowym. Mimo podejmowanych walk w tym temacie, ilość dezinformacji w sieci rośnie. W dodatku na fali ostatnich wydarzeń z Facebookiem w roli głównej, narzędzie to mogłoby się okazać jedyną formą ochrony przed fake newsami. To z kolei, mogłoby zachęcić ludzi do szukania źródeł, których treść nie zawsze jest zgodna z tym, co jako pierwsze trafia do nas jako informacja.
Narzędzie to może okazać się także skuteczne w walce z niepotrzebnymi konfliktami w mediach społecznościowych. Wiele treści wywołuje bowiem negatywne emocje wśród odbiorców, a w rezultacie doprowadza poszczególne strony do konfliktu. Dodatkowo, to właśnie te treści wywołujące dezinformacje, są chętniej udostępniane przez użytkowników. Gdyby więc takie narzędzie powstało, mogłoby ograniczyć niepotrzebne dyskusje, bardzo często nacechowane negatywnie.
DISSIMILAR mógłby się również sprawdzić podczas ważniejszych wydarzeń w poszczególnych krajach i na świecie. W ten sposób uniknęłoby się bowiem przynajmniej nieprawdziwych informacji, fake newsów, które w rezultacie często potrafią wpływać na nasze ostateczne decyzje, np. związane z polityką. A jak pokazały wydarzenia w Kapitolu, social media odgrywają wciąż olbrzymią rolę w tym temacie. A w najbliższym czasie najpewniej nic się nie zmieni.