reklama
Komisarz ds. Informacji Wielkiej Brytanii wydał decyzję zmuszającą giganta z Mountain View do zmian. Jak się okazało, zasady polityki prywatności, które określa Google, były “zbyt ogólnikowe”. Niejasne okazały się także informacje na temat procesu zdobywania informacji o nas, a przede wszystkim celu zbierania tych informacji przez Google.
Po decyzji Komisarza, Google zobowiązało się do zmian w polityce prywatności dostosowując jej zapisy do brytyjskich przepisów oraz tworzenie w przyszłości zasad zgodnych z prowadzoną polityka ochrony danych. Ten gigant internetowy zapewni także łatwiejszy i bardziej przejrzysty dostęp do swoich danych oraz “wyczerpującą informacje na temat rodzajów, metod i celu przetwarzania tych danych”. Co prawda, dotychczasowe zaniedbania nie przyczyniły się do znacznych strat po stronie użytkowników, jednak dalsze postępowanie według starych norm stanowiłoby zagrożenie dla ich prywatności. Zresztą, Google to nie jedyny przypadek, w którym polityka prywatności budzi kontrowersje. Swoje za skórą ma m.in. Facebook i inne portale społecznościowe, z którymi od dłuższego czasu trwają spory o wykorzystywanie informacji pozyskiwanych od użytkowników, nie zawsze za ich wiedzą i zgodą.
Decyzja ta zapadła w Wielkiej Brytanii i dotyczy tylko jej terytorium. Co więc wynika z niej dla nas? Bardzo często mówi się o staraniach w kwestii ochrony jako o walce z wiatrakami. Ta decyzja może stworzyć korzystny precedens, jeżeli chodzi o orzecznictwo w innych krajach, szczególnie europejskich. W Polsce, w razie wątpliwości, możemy zgłosić się do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, jednak polskie orzecznictwo jest w tych sprawach dosyć opieszałe. W dodatku, jako Europejczycy nadal czekamy na uchwalenie prawa do “bycia zapomnianym”. W świecie, w którym przez większość czasu jesteśmy podłączeni do sieci, starania o zmiany i troska o własną prywatność stają się bardzo poważnym problemem i zadaniem przed wszystkimi użytkownikami internetu.
Być może decyzja Komisarza w Wielkiej Brytanii rozpocznie stopniowe dochodzenie do korzystnych i transparentnych zapisów prawych w poszczególnych krajach i UE oraz ogólną zmianę polityki największych gigantów informatycznych, na których jak do tej pory rzadko udawało się znaleźć skuteczną metodę nacisku.