reklama
Wszystko zaczęło się od słów Marka Zuckerberga które padły podczas tzw. indywidualnego wywiadu pogłębionego (in-depth interview), jakiego CEO Facebooka wraz z dyrektor ds. operacyjnych (COO) Sheryl Sandberg udzielili Charlie Rose’owi ze stacji PBS. Rozmowa trwała niemal godzinę i przyniosła szereg ciekawych przemyśleń i wniosków dwóch sztandarowych postaci w szeregach Facebooka.
Na pytanie o Google+ założyciel najpopularniejszego serwisu społecznościowego na świecie odpowiedział ironicznie, że „Google próbuje zbudować swojego małego Facebooka”.
Facebook a Google: odmienne strategie
Sporo ciekawego miała również do powiedzenia Sheryl Sandberg, która przed pracą w Facebooku zatrudniona była w… Google oczywiście, zajmując stanowisko wicedyrektora ds. globalnej sprzedaży (później była też odpowiedzialna za sprawy operacyjne). Zapytana o porównanie kultury i strategii obu firm, zaznaczyła, że pomimo pewnych podobieństw (m.in. zarządzania nimi przez założycieli, siedziby w Dolinie Krzemowej), widoczne są jednak zasadnicze różnice. Podczas gdy Google to „algorytmy i maszyny”, Facebook charakteryzuje indywidualne podejście do każdego człowieka, potencjalnego odbiorcy usług oferowanych przez firmę. Jak stwierdziła, misją Facebooka jest ponad wszystko „łączyć świat”.
Inną wyraźną różnicą stanowi podejście do własnych produktów. Facebook stara się zawsze wprowadzać je na rynek jak najszybciej, śledzić feedback od odbiorców i nieustannie wdrażać kolejne innowacyjne rozwiązania. Na przykładzie Google+ można zaobserwować, że Google stosuje nieco inną strategię. Proces wdrażania produktu przebiega dłużej, firma nieustannie pracuje nad udoskonaleniami już istniejącego produktu, czasem nawet celowo opóźnia ich wprowadzanie (Strony Google+). Słowa Sandberg potwierdził Zuckerberg, który stwierdził, że duże firmy z branży IT wraz z osiąganiem coraz silniejszej pozycji na rynku wykazują tendencję do spowalniania swoich działań. Jego zdaniem fakt, iż Facebook opiera się temu trendowi stanowi największą jego przewagę nad Google.
Jednocześnie CEO Facebooka zaznaczył że działalność firmy nadal będzie koncentrowała się wokół sfery społecznościowej, a w celu poszerzenia oferty o inne usługi będzie wchodziła w partnerstwo z firmami je tworzącymi. To powód, dla którego Zuckerberg w zasadzie wykluczył tworzenie przez zespół Facebooka własnych gier. Największy rywal działa inaczej. Google, zwłaszcza ostatnimi posunięciami (np. integracja G+ z Google Readerem, YouTube i Chrome), pokazuje że myśli poważnie o stworzeniu własnego imperium w Internecie, wprowadzenia na rynek tak wielu usług z logiem firmy jak to możliwe.
Zuckerberg szukał rad u Jobsa
Zuckerberg wyraźnie jednak zastrzegł, że nie uważa, by rywalizacja w obrębie Doliny Krzemowej przybrała szczególnie zaciekły charakter, bowiem firmy często współpracują ze sobą, ani też by jedna z nich zdominowała cały rynek.
Z wywiadu dowiadujemy się również, że w okresie początków Facebooka jego założyciel zasięgał rad u twórcy potęgi Apple, Steve’a Jobsa. Miały one dotyczyć sposobu budowania zespołu w firmie. Zuckerberg wyraził jednocześnie spory szacunek dla Jobsa i jego firmy, bowiem jego zdaniem tak jak Facebook za cel stawiali sobie zmienianie świata. Zaprzeczył też jakoby Apple chciał kiedyś przejąć Facebooka, bowiem, o czym wiedział Jobs, nie był tym nigdy zainteresowany.
Poniżej cały wywiad Charlie Rose’a z Markiem Zuckerbergiem i Sheryl Sandberg. Tych, którzy chcieliby zapoznać się z wersją pisaną odsyłamy tutaj. Mashable pokusiło się z kolei o wybór najciekawszych wypowiedzi dwójki przedstawicieli Facebooka.
Google: to wspaniale, że nas nie doceniają
O odniesienie się do słów o „małym Facebooku” bardzo szybko poproszony został wiceprezes produktu Google+ Bradley Horowitz. W krótkim wywiadzie dla Bloomberg TV stwierdził, że wszyscy w Google są „zachwyceni tym, że jesteśmy niedoceniani, bardzo nam to służy”. Unikał nazywania G+ bezpośrednim rywalem Facebooka, przekonując, że Plus to kolejny krok do stworzenia nowego sposobu korzystania z usług Google, kolejny krok do ich ścisłej integracji. Na potwierdzenie tego przytoczył przykład funkcji bezpośredniego połączenia (pisaliśmy o niej 2 dni temu) , która ściśle łączy Strony Plusa z wyszukiwarką. Przekonywał, że firma całkowicie skupia się na własnych produktach i ich udoskonalaniu, nie przykładając wielkiej wagi do tego co robi konkurencja.
Przedstawiciel Google nie zdradził dokładnej liczby użytkowników serwisu. W finansowym oświadczeniu sprzed miesiąca, CEO firmy Larry Page ogłosił, że serwis posiada już 40 milionów zarejestrowanych użytkowników. Horowitz stwierdził tylko, że od tego czasu serwis “wyraźnie się rozrósł”, a tempo tego rozwoju firma uznaje za “zadziwiające”. W odpowiedzi na głosy krytykujące słabą aktywność użytkowników G+ zapewnił, że wszyscy w Google są bardzo zadowoleni z tego jak radzi sobie ich sztandarowy obecnie produkt. Stwierdził między innymi, że uruchomione przedwczoraj Strony już cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
Obydwaj rywale świadomi swoich atutów i słabości
Oczywiście w obydwu wywiadach sporo ogólników, a z całą pewnością nie ma w nich niczego szokującego. Wydaje się jednak, że dają pewien obraz tego, jak postrzegają siebie obaj, nie bawmy się w retorykę obydwu stron, rywale.
Z jednej strony Facebook – wygodnie usadowiony na pozycji społecznościowego hegemona, świadom swojej ogromnej przewagi, odnoszący się do konkurencji z lekkim lekceważeniem, przekonany przeto o wyjątkowości własnego modelu, ale jednocześnie świadom tego, że poza sferą społecznościową w zasadzie nic nie osiągnął, stąd pomysł wdrażania systemu partnerstwa.
Z drugiej strony mamy Google’a, który pomimo sukcesów odniesionych w wielu obszarach Internetu, na polu serwisów społecznościowych wciąż jest jeśli nie outsiderem, to w najlepszym razie ubogim krewnym Facebooka. Ma jednakże świadomość, jak wielkim atutem mogą się okazać pozostałe usługi będące jego własnością, dlatego nie może dziwić, że dąży do ich ścisłej integracji z Google+ . I chociaż Bradley Horowitz przekonuje, że firma będzie zadowolona nawet wtedy, gdy zaangażowanie na G+ będzie na takim poziomie jak obecnie, byleby udało jej się stworzyć spójną siatkę połączeń między swoimi usługami, to nie należy mieć wątpliwości – Google chce zgarnąć pełną pulę, a ewentualne osłabienie pozycji Facebooka będzie fundamentalne.
To współzawodnictwo, przynajmniej w teorii, zapowiada się coraz bardziej pasjonująco, być może jak żadne inne w ostatnich latach. Nie miejmy więc wątpliwości, że w najbliższym czasie zarówno Facebook, jak i Google Plus ulegną sporym przeobrażeniom, które będą miały na celu przekonanie nas, że to właśnie “ten” serwis będzie najlepszą platformą do komunikowania się z innymi.
Zobacz wywiad, jakiego Bradley Horowitz udzielił Bloomberg TV.