reklama
Twórcy infografiki słusznie przekonują, że droga prowadząca do uzależnienia od mediów społecznościowych jest taka sama jak to często bywa w innych tego typu przypadkach. Zaczyna się od dosyć regularnych wizyt i sporadycznych aktualizacji statusu, a kończy na nieustannym meldowaniu się w różnych miejscach za pośrednictwem Facebook Places, tudzież Foursquare, „lajkowaniu” wszystkiego co się da, a nawet używania skrótów używanych w Internecie, takich jak LOL czy WTF.
Skąd mamy wiedzieć kiedy zaczynamy się uzależniać od Facebooka czy Twittera? Oto 10 objawów zaobserwowanych przez Column Five:
1. Internetowy język – problem uwidacznia się w momencie, kiedy nasze odpowiedzi kierowane do rozmawiających z nami osób, przybierają taką postać językową, jak wpisy na Facebooku, choćby w statusie.
2. Kłopot z kciukiem – biorąc pod uwagę, że, podobno, nasze kciuki mają skłonność do automatycznego przybierania pozycji stojącej gdy doświadczamy czegoś przyjemnego, to co będzie gdy wpadniemy w wir „lajkowania”?
3. Dlaczego nikt nie odpowiada? – wrzucamy linki, ale reakcja naszych znajomych jest żadna i nie komentują tego, co nam się podoba? Jeśli wpędza nas to w minorowy nastrój, to znak, że najprawdopodobniej przydałby nam się odpoczynek od Facebooka czy Twittera.
4. Lolowanie – dawniej, kiedy nas coś śmieszyło po prostu wybuchaliśmy śmiechem. Jednak z biegiem czasu naszą reakcją na usłyszenie czegoś zabawnego staje się krótkie, wybitnie internetowe, „LOL”.
5. Trzymanie starych kont – dzieci, kiedy znudzi im się dana zabawka bez żalu wyrzucają ją na stertę rupieci, które wkrótce potem lądują na śmietniku. Z social mediami może być podobnie – kiedy jedne tracą na popularności (MySpace, NK.pl), użytkownicy szybko przenoszą się na te, które są na fali (Facebook). A co w takim wypadku z kontami na tych serwisach, które są już „passé”? Jeśli pozostawiamy stare profile w zanadrzu, licząc że jeszcze kiedyś będziemy z nich korzystać, może to być znak, że jest nas w social mediach po prostu „za dużo”.
6. Check-in, check-in, check-in… – geolokalizacja jest coraz popularniejsza, może przynosić też wymierne korzyści, ale czy chęć zostania “burmistrzem” jak największej liczby lokali to nie aby przesada? Zwłaszcza jeśli zupełnie nagle odkrywamy w sobie potrzebę zwiedzania miejsc, których dotychczas nie znaliśmy i meldowania się w nich za pomocą iPhone’a.
7. Chcę zostać farmerem! – granie w FarmVille to z całą pewnością świetna zabawa, ale nawet jeśli notujemy dobre rezultaty, niekoniecznie będzie to oznaczało, że czas wyprowadzić się na własną farmę i zacząć uprawiać ziemię…
8. Facebook padł!? O NIE! – każdemu serwisowi społecznościowemu od czasu do czasu trafiają się przerwy w działaniu, czasem to awaria systemu, czasem mogą to być prace konserwacyjne. Jeśli zamiast szukania alternatywnych form spędzenia czasu popadamy z tego powodu w złość (czy nawet, o zgrozo, wściekłość) to chyba znak, że „odwyk” jest niezbędny.
9. Im więcej urządzeń, tym lepiej – teoretycznie korzystając z social mediów ograniczeni jesteśmy do jednego urządzenia (laptopa, smartfona)… no właśnie, teoretycznie. Zawsze można przecież mieć 2 smartfony żeby móc korzystać równocześnie z Facebooka i Twittera, w końcu po co tracić czas na zbędne lawirowanie między stronami…
10. Socialmediowa obsesja – najcięższym testem dla ewentualnego uzależnienia jest chwila „rozłąki” z laptopem, iPhonem czy iPadem. Jeśli w tych chwilach cały czas myślimy o tym, że ucieka nam masa ciekawych linków na Facebooku to znak, że popadliśmy najpewniej w swego rodzaju psychozę i jak najszybciej trzeba zacząć walkę z uzależnieniem.
Oczywiście wszystkie wymienione objawy wypadałoby traktować z lekkim przymrużeniem oka, ale wydaje się, że część z nich bardzo trafnie opisuje wpływ mediów społecznościowych (czy może Internetu w ogóle…). A jak jest u Was, drodzy czytelnicy?
Poniżej infografika Column Five: