X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Jakie konsekwencje może mieć ujawnienie autorów postów na Facebooku?

Z czym wiąże się ostatni błąd Facebooka, w skutek którego mogliśmy sprawdzić, kto prowadzi fanpage?

Jakie konsekwencje może mieć ujawnienie autorów postów na Facebooku?źródło: shutterstock.com

reklama


Od piątkowego popołudnia Facebook jest na ustach wielu z powodu kolejnej wpadki. Z pewnością nie raz widząc atrakcyjne lub kontrowersyjne posty w sieci zastanawialiście, kto wpadł na taki pomysł. Facebook ułatwił odpowiedź na to pytanie.

W wyniku błędu przez jakiś czas jego użytkownicy mogli sprawdzić, kto edytował opublikowany na danym fanpage’u post. Jakie może mieć to konsekwencje?

Bug Facebooka

Błąd Facebooka pozwolił korzystającym z serwisu na sprawdzanie historii edycji i sprawdzenia w tej sposób, kto odpowiada za tworzenie Strony oraz konkretne posty. Jeśli prowadzący dany profil edytował opublikowany przez siebie wpis, przeciętny użytkownik Facebooka mógł zobaczyć jego imię i nazwisko.

źródło: zdjęcie Katarzyny Pacholskiej na facebookowej grupie Social Media

Niesamodzielne prowadzenie profilu

Sytuacja ta jest problematyczna na wielu polach. Na błędzie serwisu mogą szczególnie ucierpieć osoby publiczne, które powierzyły prowadzenie lub współprowadzenie swojej Strony na Facebooku osobom trzecim. Jeśli deklarowały, że same tworzą content do social media, na jaw mogą wyjść, że nie są do końca szczere ze swoimi odbiorcami.

Tego typu przykłady odnotowano m.in. w stosunku do polityków (Antoni Macierewicz, Mateusz Morawiecki, Donald Trump), celebrytów (Magda Gessler), sportowców (Cristiano Ronaldo i Robert Lewandowski) czy aktywistów (Greta Thunberg). Świadomość, że to nie oni sami publikują dane treści może odbierać im wiarygodności w oczach odbiorców.

źródło: twitter.com/WojtekKardys

Przykładem wokół którego było głośno jest Greta Thunberg. Jak wynika z śledztwa internautów, nie pisze samodzielnie postów na Facebooku. Robią to zaś jej rodzice, co wywołało burzę wśród użytkowników. W odpowiedzi na nią młoda, szwedzka aktywistka opublikowała post z wyjaśnieniami. Tłumaczy w nim, że wykorzystuje do publikacji konto swojego ojca, gdyż sama z niego zrezygnowała, a do prowadzenia Strony jest ono niezbędne. Zapewnia jednak, że używa Facebooka do repostowania treści, które pojawiają się na jej profilach na Twitterze i Instagramie.

źródło: zdjęcie Kamila Krawczyka na facebookowej grupie ‘Social media”

źródło: facebook.com/gretathunbergsweden

Jednocześnie praktyka współpracy z agencjami lub specjalistami social media w kwestii budowania profili nie jest czymś nowym. Znane osoby czasami wolą powierzyć wszelkie działania ekspertom, którzy zaopiekują się ich profilami. Nie oznacza to jednak, że nie mają znaczącego wpływu na publikowane tam materiały. Co więcej, niejednokrotnie zdarza się, że treści tworzone są opracowywane przez jedną osobę, a publikowane finalne przez drugą. Wówczas nie ma większego znaczenia, jakie imię i nazwisko widnieje przy publikacji. Chyba, że dana osoba nie chce być powiązana z prowadzonym przez siebie profilem lub firma zleca to podwykonawcom, do czego również nie chce się przyznać.

Utrata anonimowości

Największym problemem są jednak osoby, które dotychczas chciały pozostać anonimowe i publikowały posty wyłącznie pod nazwą Strony lub pseudonimem. Mogły one bowiem zostać zdemaskowane. Najlepszym tego przykładem jest Banksy, czyli brytyjski mistrz street artu. Dotychczas nie ujawniano jego tożsamości. W wyniku błędu serwisu Zuckerberga sprawdzono na przykładzie postu z 2017 roku, że za jego autorstwem stoi niejaki Fabio Ramirez Gonzalez. Pojawiają się głosy, że to wciąż fałszywe konto, ale bez wątpienia to pewien trop w odnalezieniu autora ulicznych dzieł.

źródło: wykop.pl

Również dla profili kontrowersyjnych i hejtujących dane zagadnienia, osoby czy instytucje sytuacja ta była stresująca. Mogliśmy sprawdzić, kto prowadzi takie fanpage jak np. Sok z Buraka, Zakład Pogrzebowy A.S. Bytom, Alimenciara, Tygodnik NIE, Jestę Rowerę czy Czytam antyweb dla beki. Użytkownicy obecni na facebookowych grupach czy Wykopie w pierwszej kolejności chcieli dotrzeć do tego, kto stoi za tego typu profilami. W przypadku materiałów skierowanych przeciwko konkretnym osobom lub instytucjom, wiedza na temat ich autorów może wiązać się z

Wzrost wiarygodności i transparentność

Sytuacja związana z ujawnianiem autorów postów nie powinna się zdarzyć, ale wbrew pozorom błąd ten może nieść za sobą dla niektórych profili pewne korzyści. W przypadku wielu kont, np. Filipa Chajzera czy Ewy Chodakowskiej, odbiorcy mogli utwierdzić się w przekonaniu, że to bezpośrednio ta osoba prowadzi swój profil.

źródło: twitter.com/WojtekKardys

Co więcej, użytkownicy wskazywali także, że na chwilę spowodowało to transparentność, której często im brakuje w social media. Prowadzący profile hejterskie czują się często bezkarni. Jak pokazuje piątkowy przypadek – choć wydaje nam się, że ukryjemy się za grafiką profilową profilu, dotarcie do autora jest możliwe i w wyniku wpadki wcale nie musi być trudne. Dlatego informacja o tym, kto odpowiada za wulgarne treści mogłaby to w jakimś stopniu zmienić.

Firma Zuckerberga dotychczas nie ustosunkowała się do piątkowego błędu, jednak wirtualnemedia.pl otrzymały potwierdzenie ze strony Facebooka o wystąpieniu opisanego błędu w wyniku aktualizacji.

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail