Stwórz swój własny filtr na Snapchacie
Impreza urodzinowa, wesele albo wyprzedaż w sklepie. Relacja na Snapchacie wraz ze spersonalizowanym filtrem? To możliwe.
Impreza urodzinowa, wesele albo wyprzedaż w sklepie. Relacja na Snapchacie wraz ze spersonalizowanym filtrem? To możliwe.
Zła wiadomość dla tych, którzy do tej pory często korzystali z funkcji geolokalizacji na Google. Jeszcze gorszą jest fakt, dlaczego ją usunięto.
Technologie mobilne, dzięki wykorzystaniu zaawansowanych możliwości geotargetowania w połączeniu z dostępnym od niedawna w branży mobile modelem RTB, pozwalają na znaczne zwiększenie efektywności kosztowej kampanii.
Jeśli szukacie spokojnych, niezatłoczonych miejsc, żeby posiedzieć przy kawie ze znajomymi lub odbyć spotkanie biznesowe, albo po prostu nie znosicie czekać w kolejce na wolny stolik, nowa funkcja wyszukiwarki Google Search została stworzona właśnie z myślą o Was.
Zwiększać pozytywne doświadczenia klientów w kontakcie z marką można na wiele sposobów. Jeden z nich proponuje Google. Jego usługa Business View, może przynieść zarówno firmie, która się na nią decyduje, jak i klientom wiele dobrego.
Akcja jest realizowana w wybranych barach i pubach w Danii, ale bez wątpienia wpisuje się w globalny trend przenoszenia kampanii marketingowych nie tylko na największe i najbardziej rozbudowane portale społecznościowe, ale też na te mniejsze, które oferują ograniczone możliwości komunikacji.
90% Polaków korzysta z wyszukiwania lokalnego, jednakże wiele przedsiębiorstw wciąż nie przywiązuje wagi do lokalnej reklamy. A jak pokazują wyniki badań na rynku amerykańskim – aż połowa internautów wraca w odnalezione w ten sposób miejsca, a prawie co piąty (18%) dokonuje zakupu.
Fundamentem oferty reklamowej Twittera są promowane tweety, czyli odpowiednik sponsorowanych wpisów z Facebooka. Mikroblog chce wzbogacić swój sztandarowy produkt reklamowy o nową funkcję – targetowanie w oparciu o geolokalizację.
Co robimy na Foursquare? Meldujemy się gdzie popadnie. Serwis przygotował dla swoich użytkowników nową funkcjonalność – interaktywną mapę pokazującą wszystkie miejsca, w których się meldowali.
Serwisy geolokalizacyjne miały być hitem marketingowym – szczególnie efektywnym dla lokalnego biznesu. Dlaczego wciąż nie doczekaliśmy się skutecznych działań opartych o geolokalizację?
Geolokalizacja na Facebooku zawita wkrótce na niespotykaną dotąd skalę. Serwis pracuje nad własną mobilną aplikacją, która w dodatku będzie mogła działać w tle podczas wykonywania innych czynności. Tym samym użytkownicy, którzy zainstalują ja na swoich smartfonach będą nieustannie dostarczali informacji o miejscu swojego pobytu. Najnowszym planom Facebooka pilnie przypatrują się obrońcy prywatności w Internecie.
Geolokalizacja, która umożliwia śledzenie użytkownika i badanie realnych jego zachowań, staje się coraz bardziej skutecznym i dopasowanym przekazem reklamowym. Niemniej sprawne posługiwanie się tym narzędziem wciąż sprawia trudności marketerom. Wynika to przede wszystkim z tego, że Polsce jest to jeszcze raczkująca i mało popularna usługa. Jednak sama idea geolokalizacji w marketingu znana jest od dawna i budzi coraz większe zainteresowanie.
W ostatnim czasie nowe produkty reklamowe wprowadził Facebook, po nim Twitter, a teraz przyszła pora na Foursquare. Promowane statusy będą wyświetlane tylko wówczas, gdy użytkownik będzie korzystał z wyszukiwarki serwisu. Nowe reklamy zostaną dodatkowo wyposażone w mechanizm targetowania.
Użytkownicy Foursquare od dawna mogą udostępniać swoje check-iny na Facebooku. Dopiero teraz jednak znajdą się one w zakładce „mapa” na Osi czasu. Najwidoczniej władze Facebooka uznały, że Foursquare nie jest żadnym zagrożeniem dla FB Places.
Dla wielu internautów media społecznościowe stały się elementami codziennego życia. Przeglądanie nowych informacji na Facebooku, Blipie czy Twitterze przy porannej kawie, najnowszych publikacji po powrocie do domu – to czynności, które towarzyszą wielu użytkownikom internetu na co dzień. Coraz częściej media społecznościowe towarzyszą nam również w drodze – do pracy, szkoły, do domu, na zakupy. I wbrew pozorom, wcale nie potrzebujemy mobilnego internetu, żeby zetknąć się z mediami społecznościowymi poza rzeczywistością wirtualną.