reklama
Całą sprawę wywołał student prawa z Austrii, Max Schrems. Pisząc pracę dotyczącą przepisów z szeroko pojętej ochrony prywatności zwrócił się do Facebooka z żądaniem udostępnienia mu wszystkich danych dotyczących jego facebookowej aktywności. Co otrzymał? Płytę CD zawierającą 1 200 (!) stron informacji, między innymi o odrzuconych przez niego zaproszeniach do znajomych czy też usuniętych wiadomości prywatnych.
Ponad 20 zarzutów naruszenia przepisów chroniących dane osobowe
Z racji tego, że oddział w Dublinie obsługuje wszystkich użytkowników spoza USA i Kanady, sprawę skierowano do irlandzkiego odpowiednika naszego Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Na ten krok wraz ze Schremsem zdecydowało się 21 innych studentów. W skardze utrzymują, że Facebook tworzy „profile cieni” swoich użytkowników, przetrzymując usunięte dane bez ich wiedzy i zgody. Schrems twierdzi, że serwis nielegalnie pozyskuje takie informacje jak np. numer telefony czy też adres e-mail, poprzez synchronizowanie przez użytkowników swoich profili ze skrzynką mailową tudzież korzystanie z Facebooka za pomocą telefonów komórkowych. Łącznie sformułowano 22 zarzuty. Zarzuty dotyczą łamania tak irlandzkiego prawa, jak i regulacji unijnych (m.in. dyrektywy 95/46/WE).
Studenci założyli nawet stronę internetową „Europa kontra Facebook”. Można na niej uzyskać między innymi informację w jaki sposób należy zażądać od dublińskiego oddziału Facebooka dostępu do swoich danych znajdujących się w bazie serwisu. Prawo do takiego dostępu ma każdy zamieszkujący poza USA i Kanadą, jako że w tych krajach kwestię danych osobowych regulują inne przepisy. W związku z tym, że oddział w Dublinie świadczy jednocześnie usługi dla mieszkańców innych kontynentów, również oni mają prawo do żądania tego typu informacji.
Jakie konsekwencje?
Piastujący urząd komisarza ds. ochrony danych osobowych w Irlandii Billy Hawkes zdecydował się wszcząć postępowanie kontrolne. Jak stwierdził, jest to prawdopodobnie najszerzej zakrojona, najbardziej szczegółowa kontrola podjęta przez jego jednostkę. Jej wyniki mają zostać opublikowane z końcem roku. Facebookowi grozi kara w wysokości 100 tys. Euro za każde pojedyncze naruszenie któregoś z przepisów prawa. Koszta jakie poniesie ewentualnie firma mogą jednak dalece wykraczać poza aspekt finansowy. Pomijając zwiększoną ostrożność użytkowników w korzystaniu z serwisu (co już nie jest chyba na rękę Facebookowi), być może część z nich w końcu „podziękuje” portalowi i przeniesie się gdzieś indziej… Na Google+ ? Kto wie, akurat ostatnie doniesienia z obozu rywala zdają się świadczyć o tym, że do ochrony prywatności jego twórcy podchodzą bardzo poważnie.
Facebook pod czujnym okiem unijnych urzędników
To zresztą nie pierwszy raz kiedy Facebook ma problemy w Europie. Wystarczy przypomnieć o wprowadzeniu funkcji automatycznego rozpoznawania twarzy, której przyjrzeć mieli się unijni urzędnicy. Do tego dochodzi niekorzystna ocena facebookowego systemu ochrony prywatności dla najmłodszych w raporcie Komisji Europejskiej.
Źródło: VentureBeat.com