reklama
Przypadek Snapchata pokazuje, że zawsze warto uważać na to, co się mówi. Zwłaszcza wtedy, gdy zarządzamy dużą firmą i mówimy o jej wynikach finansowych w przyszłości. Co więcej, często takie przypuszczenia mogą odbić się na innych firmach. O co dokładnie chodzi i co powiedział CEO aplikacji Evan Spiegel.
Spadek akcji Snapchata na giełdzie
Evan Spiegel oznajmił niedawno, że Snapchat najprawdopodobniej nie osiągnie takich przychodów i zysków, jakie były prognozowane na obecny kwartał. Co więcej, właściciel przyznał również, że skala zatrudnienia będzie zdecydowanie mniejsza niż do tej pory o około 10%. Jako powód, Spiegel podał inflację, wojnę w Ukrainie czy problemy z łańcuchem dostaw.
Efektem tej wypowiedzi był znaczny spadek akcji Snapchata na giełdzie o prawie 40,7%. A to z kolei największy jednodniowy spadek aplikacji od początku jej istnienia na giełdzie. Kapitalizacja firmy także odnotowała spadek o 17 miliardów dolarów i obecnie wynosi 21 miliardów dolarów.
Innym również się dostało
Nie tylko Snapchat stracił, ale również inne firmy. Najwięcej po Snapchacie stracił Pinterest, którego akcje spadły o około 26,9%. Platforma kreatywna jest obecnie warta 1,1 miliarda dolarów. Na dalszych pozycjach znalazła się również Meta (9,96%), Google (7,10%) oraz Twitter (3,88%).
Jednak to właśnie przychody Snapchata coraz bardziej szybują w dół. Co ciekawe, trend ten utrzymuje się już od zeszłej jesieni, kiedy to Apple zdecydowało się zrezygnować z reklam ukierunkowanych.
Nie da się więc ukryć, że obecna sytuacja na świecie nie oszczędza nikogo. Gdy do tego dołączymy niekoniecznie sprzyjające konkurencji decyzje, sytuacja na giełdzie zaczyna wyglądać nieciekawie. A co więcej, specjaliści przewidują takie spadki coraz częściej.