reklama
W ciągu ostatnich kilkunastu dni podsumowaliśmy wnikliwie miniony rok na rynku social media i marketingu społecznościowego. Poznaliśmy najbardziej społecznościowych Polaków, najbardziej angażujące marki, najciekawsze kampanie w social media w opinii naszej Redakcji oraz w oczach ekspertów, największe wpadki w social media, a ponadto prześledziliśmy cały 2013 rok na Facebooku i pozostałych portalach społecznościowych.
Czytaj więcej: 10 najbardziej społecznościowych Polaków 2013 roku
Czytaj więcej: 7 najbardziej angażujących marek na Facebooku w 2013 roku
Czytaj więcej: 5 najciekawszych polskich kampanii społecznościowych 2013 roku
Czytaj więcej: Eksperci komentują najlepsze działania polskich marek w social media w 2013 roku
Czytaj więcej: 10 największych wpadek social media w 2013 roku
Czytaj więcej: „Z dużej chmury mały deszcz”, czyli o tym jaki był miniony rok dla Facebooka
Czytaj więcej: Biznes w social media: co działo się w cieniu Facebooka w 2013 roku?
Pora pokusić się o pierwsze prognozy na 2014 rok. Na początek przedstawiamy opinie ekspertów od marketingu społecznościowego. Postanowiliśmy zapytać przedstawicieli kilku wiodących agencji interaktywnych na polskim rynku o ich przewidywania co do kondycji poszczególnych serwisów społecznościowych. Poprosiliśmy ich o prognozy dotyczące najważniejszych graczy, a także o wytypowanie tych platform, które na przestrzeni najbliższych miesięcy mogą zapracować sobie na miano „czarnego konia” rynku społecznościowego.
Jaki obraz wyłania się z wypowiedzi specjalistów od social media? Facebook nadal będzie rządził, ale coraz większe znaczenie będą zyskiwały platformy bardziej wyspecjalizowane. Poza tym zmiany w algorytmie mogą wymóc na marketerach jeszcze większe nakłady na reklamę w serwisie. W przypadku Twittera marketerzy wciąż nie mają pomysłu na wykorzystanie jego potencjału i niekoniecznie zmieni się to w tym roku. Nieco rozbieżne są natomiast oceny dotyczące Pinteresta i Google+
Anna Kiljan-Szydełko
Strategy Manager, Insignia
W 2014 roku w mediach społecznościowych pojawi się jeszcze większa tendencja do promowania wpisów zamieszczanych przez marki na swoich fan page’ach. Najbliższy rok umocni trend promowania najciekawszych wpisów. Stanie się to niezbędne do uzyskania zadowalającego zasięgu, a jednocześnie wymusi na reklamodawcach optymalizacje prowadzonych działań reklamowych – zarówno w przypadku pojedynczych wpisów, jak też podczas budowania bazy fanów.
Większą popularność będą zdobywać wszelkie serwisy społecznościowe oparte o komunikację wizualną. Część internautów społecznościowego giganta w najbliższym roku skłoni się w stronę jego młodszych kolegów, takich jak Instagram, Pinterest czy Snapchat. Z całą pewnością także YouTube dalej będzie rósł w siłę.
W porównaniu do lat ubiegłych, na znaczeniu powinna zyskać vlogosfera, która często okazuje się być silniejsza od marek. Przedstawiciele vlogosfery w doskonały sposób wykorzystują możliwość dynamicznej odpowiedzi na wszelkie zmiany oraz dostosowanie się do środowiska YouTube’a. Jest to ich znaczna przewaga nad markami, które częstokroć nie mogą pozwolić sobie na szybka reakcję na zmiany. Plusem jest jednak to, że mogą one korzystać z pomocy vlogerów, by zaistnieć w świadomości szerokiego grona subskrybentów. Przemyślane lokowanie produktu czy też pomysłowy product placement to idealne propozycje dla tych, którzy widzą przestrzeń do współpracy z internetowymi celebrytami.
Marketerzy w 2014 roku postawią również na content marketing, którego pozycja znacznie się umocni. Nowoczesna komunikacja marketingowa oparta jest bowiem na contencie. Szacuje się, że w 2014 roku nastąpi wzrost konsumpcji, a tym samym wzrost wydatków na marketing treści. Oznacza to, że reklama będzie coraz bardziej dokładnie trafiać do konsumenta poprzez precyzyjnie skonstruowany przekaz. Konsument z kolei będzie szukał tematycznych kanałów komunikacji, szukając wyłącznie interesujących go tematów. Dlatego tak ważne jest projektowanie treści, które nie będą nachalną reklamą, ale wartością dodaną dla klienta.
Daniel Grzesiuk
Social Media Manager, Hypermedia Isobar
Z punktu widzenia użytkowników Facebooka w tym roku zmieni się niewiele. Będzie on nadal najpopularniejszym serwisem społecznościowym na świecie. Dla marketerów zmiany mogą być jednak fundamentalne. Przede wszystkim kończy się hegemonia Facebooka, pojawia się coraz więcej atrakcyjnych alternatyw m.in. twórcy wideo na YouTube, nowe serwisy zyskujące zasięg w Polsce, czy też rosnące możliwości obecności marek na forach i w blogosferze.
Jeśli Twitter chce zyskać popularność wśród polskich marek, powinien otworzyć biuro w Polsce i zacząć aktywnie wspierać swoją obecność na naszym rynku – tak jak robią to Google i Facebook. Z moich obserwacji wynika, że agencjom brakuje pomysłów na wykorzystanie Twittera, więc wyjście z samą ofertą zakupu mediów, to w mojej opinii za mało. Twitter ma ogromny potencjał w wielu obszarach działań marek, od promowania contentu zewnętrznego po customer service.
Nie spodziewam się po Instagramie i Pintereście rewolucji, bardziej ewolucji i ostrożnego poszukiwania obszarów, w których mogą one zwiększyć swój potencjał. Dla użytkowników wprowadzenie reklam nie stanowi istotnej zmiany. Z kolei dla wielu marek „formuła obrazkowa” stanowi wyzwanie w budowaniu społeczności i prowadzeniu atrakcyjnej komunikacji. W mojej opinii większy potencjał wciąż ma Pinterest, zważywszy m.in. na w pełni funkcjonalną wersję desktopową. Jestem również przekonany, że pojawienie się polskiej wersji językowej przyciągnie wielu nowych użytkowników, dla których była to jedna z głównych barier powstrzymujących ich przed korzystaniem z serwisu.
W przypadku Google+ widać symptomy ożywienia i coraz większego zainteresowania marek serwisem, jak i użytkowników markami. Bardzo pomógł w tym nowy, atrakcyjny interfejs, który pod pewnymi względami (np. publikacja zdjęć) oferuje lepsze doświadczenia niż Facebook. Niestety serwisowi nadal brakuje emocji związanych z podtrzymywaniem kontaktów ze znajomymi. A to wciąż główny powód aktywności użytkowników w serwisach społecznościowych. W pozostałych kwestiach istotnych dla marketerów, tj. dostępie do atrakcyjnych treści oraz możliwości budowy relacji marka/konsument, Google+ już teraz jest gotowy do rywalizacji z Facebookiem.
Anna Robotycka
Chief Communication Officer, faceADDICTED
Facebook nie stanowi panaceum na wszystkie bolączki marki, a to co najbardziej irytuje w wielu wypadkach, to stawianie znaku równości pomiędzy social media, a Facebookiem. Z pewnością coraz mocniej wychodzą braki dobrych, wyróżniających się strategii w przypadku działań na „fejsie”. Kierunek, w którym Facebook będzie zmierzał, to w coraz większym stopniu monetyzacja swojego istnienia. I to chyba jedyny pewny trend na rok 2014. Marki, które będą dysponować ograniczonym budżetem reklamowym albo się wybiją ponad „nudną” przeciętność, albo pogodzą się z bardzo ograniczonym zasięgiem swojej komunikacji. Coraz większe budżety reklamowe, niezbędne do podtrzymywania zasięgu, zweryfikują na ile Facebooka można traktować jako „kwiatek do kożucha”. Przecież na rzecz, która pełni tylko taką funkcję nie można cały czas podnosić budżetu, nieprawdaż? ;)
Skoro poprzez Vine’a można zapowiedzieć „Grę o Tron”, to tym bardziej można rozwijać komunikację marki. A mówiąc poważnie, Twitter to niestety cały czas niedoceniany sposób na komunikację np. obsługową. I choć wydawałoby się, że poprzedni rok i obecny mógłby być rokiem Twittera w Polsce, to o wiele dynamiczniej poczynał sobie Instagram. Jednym słowem, czas Twittera w naszym kraju jeszcze nie nadszedł i chyba już na dłuższy czas pozostanie on platformą dla wybrańców.
A to Pinterest jeszcze istnieje? Takie pytanie zadaje coraz więcej brand managerów, więc nie ma się co łudzić, że czasy świetności Pinterest jeszcze do nas powrócą. Jeśli nie wydarzy się rewolucja, to ta platforma chyba odejdzie w niepamięć. Z kolei Instagram już króluje wśród serwisów „obrazkowych”, a patrząc na coraz większą liczbę marek na Instagramie można sądzić, iż będziemy mieli w tym roku do czynienia z fajnymi kampaniami, których głównym obszarem będzie właśnie Instagram.
LinkedIn od zawsze był serwisem dla wybrańców, który idealnie nadawał się do komunikacji tylko dla wybranych marek. Nic w tej materii się nie zmieniło i nie zmieni się w najbliższym czasie. LinkedIn to świetna platforma do prowadzenia działań PR, employer brandingowych etc.
Rok temu stwierdziłam, iż Google+ jest porażką. Rozumiem obrońców Google+ i ich zaklinanie rzeczywistości, ale czy ostatnie zmiany Google, które oparte są na wciskaniu konta na tej platformie wszędzie gdzie to możliwe, nie jest potwierdzeniem owej porażki? Mając tak mocne i potężne możliwości „reanimacyjne”, Google nigdy nie pozwoli Google+ umrzeć. Ale to nie znaczy, że takie ad hoc reanimowanie trupa przywróci denatowi młodość ;). Oczywiście pozycjonowanie spięte z Google+ pozostaje bezsprzecznie niesamowicie ważnym elementem.
Warto poruszyć kwestię YouTube, którego zasięg (a dokładniej poszczególnych kanałów) spokojnie może się równać z zasięgiem TV. Żaden z social media guru nie przewidzi pojawienia się „czarnego konia” na początku roku, bo w coraz mocniej rozdrobnionym świecie mediów społecznościowych ciężko prorokować, a łatwo się mądrzyć. Coś z pewnością nas zaskoczy, pojawi się kolejny serwis, ale równie niespodziewanie jak wspomniany Snapchat. Pożyjemy – zobaczymy :)
Mateusz Walkowiak
Social Media Manager, GoldenSubmarine
Rok 2014 powinien przynieść kolejne przesunięcie aktywności w social media w kierunku narzędzi o wąskiej specjalizacji, a jednocześnie ugruntować dominującą pozycję mobile jako sposobu konsumpcji treści. Już w tej chwili przeważa aktywność użytkowników „na małym ekranie”, a jednocześnie silną tendencją jest coraz węższa specjalizacja konkretnych narzędzi. Odchodzimy od serwisów realizujących różne cele, na rzecz aplikacji dedykowanych konkretnym czynnościom. Nie bez przyczyny – i nie bez skutków także dla Facebooka – średnia ilość aplikacji zainstalowanych na smartfonie w USA przekracza 20. Tu wygrywają SnapChat, Vine, Tinder, Ask.fm, We Heart It czy WhatsApp. Oczywiście liczba ich użytkowników w porównaniu np. do Facebooka to wciąż kropla w morzu, ale sposób, w jaki debiutujące aplikacje z dnia na dzień pozyskują kilkadziesiąt milionów bardzo aktywnych użytkowników robi wrażenie i zmusza do zastanowienia (próba kupna SnapChata i nieudana własna aplikacja Facebooka o takim charakterze również ;).
Będzie to rok, w którym należy zwrócić uwagę na fragmentaryzację aktywności w social media i powstające dzięki niej kolejne nisze do zagospodarowania. Przewidywać należy rozwój w kierunku platform/aplikacji o wąskiej specjalizacji, służących jednej konkretnej aktywności. Powinno także wzrosnąć znaczenie społeczności o raczej wertykalnym charakterze, skupiających bardzo konkretne grupy użytkowników. Z punktu widzenia marketera nie warto być ‘wszędzie’, ale zdecydowanie należy dobrze przeanalizować możliwości, jakie się przed nami pojawiają. Nie szukajmy na siłę alternatywy dla Facebooka (i zmęczenia jego użytkowników), znajdą się same. Także w kontekście pewnego końca ery fan page’y, prostych aplikacji i komunikacji wizerunkowej obliczonej na ilość użytkowników i ich zaangażowanie, co powinno wymusić niejako zmianę KPI i zwrot w kierunku kampanii efektywnościowych i dobrze targetowanego content marketingu.
Analizując serwisy opierające się o komunikację wizualną jednym z najważniejszych aspektów powinien być wiek ich użytkowników oraz sposób konsumpcji treści. W kontekście szeroko dyskutowanej ‘ucieczki młodych od Facebooka’ (która, choć moim zdaniem wciąż nieco przesadzona, łączy się z rozwojem specjalizowanych narzędzi społecznościowych) zauważmy pewną istotną kwestię: blisko 80% treści Instagrama konsumowane jest na mobile, a jednocześnie 80% jego użytkowników to odbiorcy poniżej 24 roku życia. W przypadku Pinteresta te wartości są niemalże dokładnie odwrotne – dominuje desktop i odbiorcy 24+. O ile postępująca monetyzacja obu serwisów ich popularności nie zaszkodzi, a da świetne pole do wiarygodnego content marketingu, o tyle warto mieć te dane na uwadze. Rozważając komunikację wizualną w kontekście treści wideo, najciekawszą powinna być rywalizacja Vine i Instagrama. Powalczy także Facebook z wdrażanymi od jakiegoś czasu formatami wideo auto-play i opartymi o nie nowymi formatami reklamowymi. Tu ponownie zdecyduje konsumpcja treści na urządzeniach przenośnych. Już w tym roku ilość wyświetlanych w mobile treści wideo praktycznie się podwoiła. Czas chyba zastanawiać się nad kolejnym etapem, czyli interaktywnością tych treści. Zachodni rynek już na pewno do niej dojrzał, a wyobraźmy sobie możliwość edytowania/tagowania/komentowania ich bezpośrednio na filmach.