reklama
“Simon says” to klasyczna zabawa dla dzieci, która może posłużyć też jako ciekawa forma nauki języka. Nauczyciel mówi: „Simon says: jump” – należy skakać. Kiedy wypowiada samo „jump”, trzeba pozostać niewzruszonym. Serwis internetowy Rounds.com postanowił promować swój videochat na podobnej zasadzie. Na Facebooku pojawił się profil Ashley Boo. W polu, gdzie użytkownicy ustawiają swoje opisy, można wpisać, co Ashley powinna teraz zrobić. Następnie bohaterka wykonuje żądaną czynność. Co ciekawe, profil został zablokowany przez Facebook zaledwie po 7 godzinach od powstania.
Gotowa na wszystko
Dbanie o relacje ze swoimi klientami w mediach społecznościowych oraz zapewnianie im rozrywki jest już standardem. Rounds.com poszło jednak krok dalej. Przygotowało dla swoich odbiorców prawdziwą interakcję, która zapewnia przynajmniej kilka minut zabawy. Wystarczy uruchomić wyobraźnię i przy okazji odświeżyć znajomość języka angielskiego.
W postać głównej bohaterki wcieliła się aktorka Maya Volberg. Najprawdopodobniej spora grupa internautów zechce wypróbować jej reakcje na dwuznaczne polecenia. Twórcy przygotowali dla nich kilka ciekawych niespodzianek. A dla niecierpliwych, którzy nie chcą tracić czasu na poszukiwanie interesujących komend, lista czynności wirtualnej postaci dostępna jest pod adresem www.blog.rounds.com/ashleyboo.
Zawsze jest co robić
Ideą przewodnią Rounds.com jest: “There is always something to do” – zawsze jest co robić. Twórcy przygotowali 35 różnych czynności, które może wykonywać Ashley. W swoich działaniach nie jest jednak sama. Zawsze angażuje do zabawy swoich „znajomych”, których awatary wyświetlają się po prawej stronie profilu. Składa się to na spójną komunikację Rounds.com, a za sprawą ich videochatu nigdy nie będziemy się nudzić.
Możemy na przykład zacząć walkę na torty, wejść do ringu, pójść na imprezę, wypić piwo, potańczyć. Aplikacja jest zupełną nowością na portalu Facebook. Jeśli uda jej się choć częściowo powtórzyć sukces „Hunter shoots a bear”, na pewno pociągnie za sobą wielu naśladowców. Łatwo bowiem taką interaktywną kampanię rozwinąć. Można dodać nowe funkcjonalności i rozszerzyć „możliwości” Ashley. Rounds.com na swoim blogu zapowiada rozbudowanie programu.
Facebookowi zabawa się nie spodobała
Warto jednak odnotować, że Ashley Boo nie miała łatwego startu. Jest pierwszym tego typu projektem i szybko zainteresowali się nim administratorzy Facebooka. Okazało się, że nie spełnia nowych wymogów stawianych akcjom marketingowym i aplikacja została zbanowana po zaledwie 7 godzinach od uruchomienia. Portal wskazał, że stworzenie aplikacji, która do złudzenia przypomina profil użytkownika jest wprowadzaniem w błąd. Ponadto marketingowcy nie mogą dowolnie przetwarzać symboli Facebook dla celów komercyjnych. Pomysł okazał się zbyt odważny.
Przez siedmiogodzinną obecność w sieci, aplikacja zyskała jednak duży rozgłos. Odtworzono ponad 88 000 filmików z Ashley, średnio 3,5 na każdego odwiedzającego. Dlatego Facebook wyszedł naprzeciw potrzebom rynku. Zasugerował pracownikom Rounds.com zmiany, które pozwoliły aplikacji wrócić. Trzeba było zmienić koncepcję wyglądu samego programu. Planując kampanię interaktywną warto więc zapoznać się z warunkami promocji. Pozwoli to uniknąć kosztownych przerw w działaniu aplikacji. Natasha Shine, manager ds. marketingu i społeczności w Rounds.com twierdzi, że Ashley Boo nie straciła na atrakcyjności: – Już nie imituje profilu użytkownika, ale wciąż jest innowacyjnym doświadczeniem – mówi Shine.