reklama
Wszystko zaczęło się od niechcianego spamu, a w zasadzie pozwu przeciwko międzynarodowemu serwisowi, wniesionego przez jego użytkowników.
O co poszło?
Powodem całej afery jest fakt, że LinkedIn oskarżono o nieautoryzowane wysyłanie e-maili reklamowych. Sednem sprawy natomiast jest to, że użytkownicy mówili o włamaniu się na ich konta, przez co ich dane był wykorzystywane bez ich zgody. W praktyce, bez zgody użytkowników, z ich kont wysyłano dwa zaproszenia mailowe, aby dołączyć do społeczności LinkedIn.
Kara niesie za sobą zmiany
Przedstawiciele przyznali się do zarzucanych im czynów, w efekcie czego muszą wypłacić poszkodowanym, bagatela, 13 milionów dolarów. Nic dziwnego, że LinkedIn zdecydował się na ugodę. W przeciwnym wypadku, firma miałaby poważny kryzys, a doświadczenie użytkowników… no cóż, to oczywiste . Zmianą na plus, która zapewne jest efektem całego procesu, będzie możliwość wyłączenia wspomnianych przypomnień już w przyszłym roku.
Odszkodowanie należeć się będzie użytkownikom, którzy pomiędzy 17 września 2011 roku a 31 października 2014 roku, zaznaczyli opcję “Dodaj połączenia”.
- ATTc