
reklama
Każdy z nas chce wyglądać jak najlepiej, zarówno w świecie realnym, jak i w sieci. Dopóki aplikacje społecznościowe nie stały się na tyle rozwinięte, by oferować nam szybkie możliwości edycji zdjęć, asem w rękawie były zaawansowane programy graficzne takie jak Photoshop. Jednak Ci, którzy posiadali kompleksy lub odczuwali dyskomfort związany ze swoim wyglądem mimo to zdecydowali się na ingerencje chirurgów plastycznych.
Jak się okazuje, dzięki wielości filtrów w aplikacjach, kobiety w Wielkiej Brytanii rzadziej decydują się na wykonywanie specjalistycznych zabiegów. The British Association of Aesthetic Plastic Surgeons (BAAPS) poinformowało, że dzięki filtrom popyt na zabiegi estetyczne takie jak liftingi twarzy spadły w 2017 roku o 44% w porównaniu z rokiem poprzednim. Spadek odnotowano także w przypadku zabiegów liftingów czoła, których liczba okazała się mniejsza o 31%.
Co ciekawe, odwrotny trend odnotowano wśrod mężczyzn, w przypadku których mówi się o wzroście wykorzystania możliwości medycyny estetycznej. Dostrzegalne są także inne tendecje wzrostu – Brytyjki natomiast coraz chętniej powiększają piersi (wzrost o 7% w stosunku do roku 2016).
Wspomniane spadki w liczbie liftingów i operacji plastycznych twarzy zawdzięczamy według BAAPS zmianom społecznym i łatwym dostępie do filtrów m.in. na Instagramie czy w naszych smartfonach. Dzięki nim nasze autoportrety mogą zostać ekspresowo ulepszone, cera może zostać wygładzona, twarz wyszczuplona, a usta powiększone – bezpośrednio w aplikacji, bez konieczności inwestowania w kosztowne zabiegi u specjalistów.
To kolejny przykład na to, jak rozwiązania stosowane w przestrzeni onfline i rozwiązania technologiczne wpływają na świat offline. I choć wiele mówi się o negatywnym wpływie mediów społecznościowych na nasze życie, wydaje się, że w tym przypadku mogą one dać nam więcej dystansu do siebie.