
reklama
Nawet tam długie macki marketingu dosięgnęły użytkowników, którzy myśleli,że na czym jak na czym, ale na aplikacji randkowo – rozrywkowej marketingu zrobić się nie da. A jednak…
Nowe rozwiązanie zaprezentowano podczas festiwalu SXSW i od razy wzbudziło niemałe zainteresowanie.
Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego. Ładna kobieta, z którą można nawiązać kontakt za pomocą coraz popularniejszej aplikacji randkowej. Jednak po nawiązaniu wirtualnej znajomości i rozpoczęciu rozmowy, przybiera ona coraz bardziej nieoczekiwany obrót.
Okazuje się, że ta piękna kobieta to nie kolejna potencjalna wirtualna partnerka, ale bardzo dobry bot, który po zakończeniu rozmowy, automatycznie kieruje nas do profilu na Instagramie, który promuje najnowszy film Ex Machina. Co prawda bot Ava ma jak do tej pory niecałych 100 zwolenników, jednak trzeba oddać, że pomysł na promocję jest tak samo dobry jak zaskakujący. Zapewne po pierwszej takiej próbie, coraz więcej marketerów będzie próbowało tą właśnie drogą dotrzeć do potencjalnych odbiorców. Co prawda, Tinder już nie raz przeprowadzał akcje ( chociażby na rzecz praw kobiet wraz z Amnesty International, ostrzegał przed AIDS czy namawiał mężczyzn do badań
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej reklamy
profilaktycznych prostaty), w ostatnim czasie wielość rozpoczętych, typowo komercyjnych akcji zaczyna “szturmem” zajmować przestrzeń platformy “randkowej”. Najpierw Facebook, potem Twitter, Instagram i Snapchat, a teraz Tinder? No cóż, czy ktoś poważnie myślał, że ta mobilna zabawka pozostanie “czysta” i “nieuprawiana” przez agencje marketingowe?
Jest jeszcze jeden minus tego rozwiązania. To, że zdjęcia na Facebooku, Instagramie czy Tinderze rzadko odzwierciedlają rzeczywistość wie chyba każdy. W dodatku teraz będziemy mieli uzasadnione wątpliwości co do prawdziwości osoby, po drugiej stronie smartfona… I jak tu teraz flirtować i podrywać?
Reklama